Polskie słowo maska pochodzi z francuskiego le masque oznaczającego „nakrywanie w celu schowania lub ochrony twarzy”, które z kolei wywodzi się z włoskiego słowa machera, a to ze średniowiecznej łaciny, w której masca oznaczało „maskę, zjawę, koszmar”. Dlaczego? Otóż zapewne kiedy myślimy „maska”, to przypominają nam się tradycyjne dwie twarze, gdzie jedna ma wypisany uśmiech, druga – smutek. Zanim jednak porozmawiamy o maskach teatralnych, musicie wiedzieć, że wykorzystywały je również plemiona. Wówczas maska miała przeróżne funkcje, niekoniecznie służące rozrywkom. Na Sycylii maska oraz nakrycie głowy miały stanowić obronę przed niebezpiecznymi wpływami wrogich mocy. W Nowej Brytanii – po udanych żniwach, podczas wielkich uczt noszono monstrualne maski, które zdarzały się osiągać nawet ponad dziesięć metrów. „W historii masek zdarzały się i niechlubne epizody. Twarze zasłaniali na przykład członkowie sądów inkwizycyjnych. To zwalniało ich z odpowiedzialności za ferowane wyroki. Do dziś za maskami kryją się sędziowie w niektórych krajach azjatyckich. Przez wieki maska służyła też do karania – między innymi plotkarzy i kłamców. Kowal kuł, co mu w duszy grało, a potem ową fantazyjną konstrukcję zakładał na twarz winnego, by skutecznie zamknąć mu usta” [1].
Maski teatralne mają korzenie sięgające czasów Starożytnej Grecji, gdzie jak wiadomo, rozwinął się teatr. Pierwsze maski w tamtym rejonie wykonywane były z korka, drewna czy lnu, a wcześniej miały one charakter zupełnie umowny – nie miały formy materialnej, lecz malowano je na twarzach aktorów za pomocą naturalnych barwników. Same maski w teatrze greckim zostały zaczerpnięte z wcześniejszych rytuałów odprawianych na cześć boga Dionizosa. Najbardziej rozpowszechnionym obrazem maski greckiej jest twarz z wyraźnie wykrzywionym szerokim otworem na usta i bujnymi wysokimi lokami po bokach i nad czołem – tzw. onkos. To jednak późne, hellenistyczne wyobrażenie, bowiem w klasycznych Atenach V wieku miała ona nieco mniej patosu. Komizm natomiast leżał głównie w brzydocie masek, a nie w ich uśmiechu. Ciekawostką jest też fakt, że maska, wbrew powszechnemu wyobrażeniu, nie zakrywała jedynie twarzy, ale również głowę: przyczepiano do niej wełniane peruki. [2]
Zapraszamy do spotkania z Piotrem Bublewiczem. Zobaczcie jak możecie ją wykonać w domu oraz spróbujcie wykonać własną etiudę teatralną z jej wykorzystaniem.
Zanim przestąpicie do wykonania maski teatralnej, pamiętajcie, że:
W filmie wykorzystano maski teatralne zaprojektowane przez: Dariusza Panasa, Mikołaja Maleszę i Annę Chadaj.
Partnerem projektu jest Lublin Plaza
Maski w spektaklu Proszę Słonia, reżyseria: Arkadiusz Klucznik, projekty masek i scenografia: Dariusz Panas, 2015r., fot. Przemysław Bator